wtorek, 10 czerwca 2014

41/ 1959 r. - II LIGA, 15 KOLEJKA - UNIA - PIAST GLIWICE.


Piast zagrał w Tarnowie znakomity mecz, potwierdzając wszystkie opisane powyżej walory. Grał z niesamowitą pasją, widać było, że zrobi wszystko, by zmazać plamę z pierwszego pojedynku. Zaciętość z jaką Piastunki rozgrywały spotkanie graniczyła z czymś nadrzeczywistym. Nie było dla nich straconych piłek, nie było minuty poświęconej na odpoczynek. Napastnicy Piasta raz po raz wprowadzali zamieszanie w nasze szeregi.

Właśnie
Skubacz podnosi się z murawy, po jego "przewrotce" piłka dosłownie o milimetry minęła słupek z poprzeczką. Niestety, ale Unia w tym dniu była tylko tłem dla gości.
Jaskółki wypadały w tej konfrontacji słabo, na trybunach coraz głośniej podnosiły się głosy, iż Unia tak naprawdę w tym meczu nie podjęła walki. Prawda jest taka, że Uniści wypadali blado i nie było w ich poczynaniach widać nadzwyczajnych chęci przedłużenia rywalizacji o I ligę.
Sytuację pogarszał fakt, że w szeregach Jaskółek zabrakło Rusinka i Spodziei, a zastępujący ich w przednich formacjach Kalemba, Kotwa,  czy operujący tam Dubiel, nie potrafili znaleźć sposobu na rozmontowanie obrony gości.
Brak aż dwóch czołowych snajperów Unii, akurat w tym meczu, był bardzo widoczny.
Jednak jeszcze do przerwy można było się łudzić, że klubowy kasjer będzie miał powody do wypłaty premii za wygraną, a kibice do zakupów adekwatnego do nastrojów towaru w pobliskich sklepach, jako że
pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 0:0. Biorąc pod uwagę przebieg konfrontacji wynik nie był zły.

Ale druga połowa rozwiała nadzieje.
Skubacz okazał się okrutny dla Unii. Dwie znakomite akcje zespołu Piasta  zwieńczył dwoma golami !!!.
Unii nie udało się odpowiedzieć ani jednym
trafieniem.
Zawód był na całej linii. Na domiar złego po jednej z nielicznych, bardziej siarczystych akcji, Jaskółki stanęły przed niepowtarzalną szansą odwrócenia biegu tego spotkania.

Dysponuję dwoma oddzielnymi kartkami i tylko mogę się domyślać, że dotyczą one tego samego meczu. Otóż Unia wywalczyła sobie rzut karny. Niestety, ale 
Kalemba nie zdobył z niego gola !!!.
Ostatecznie Unia zasłużenie przegrała z Piastem /czytaj Skubaczem/ 0 : 2 /0:0/ i kibice zaczęli mówić - pierwszej ligii pewnie i nie będziemy mieli, ale dobre i to, co w tym pierwszym w II lidze sezonie udało się
zdobyć i pokazać innym zespołom !.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

40/ 1959 r.- II LIGA - ZAPOWIEDŹ 15 KOLEJKI; UNIA - PIAST GLIWICE.


Na przebieg meczu Unia - Piast niewątpliwy wpływ miało to, co się wydarzyło zarówno podczas pierwszego spotkania tych zespołów, jak i bezpośrednio po nim.
Przypomnijmy - Unia wygrała pojedynek w Gliwicach, a zaraz po meczu Piastunki rozstały się ze swoim dotychczasowym trenerem.
Piast miał więc powody, by się nam zrewanżować.
W późniejszych meczach /po porażce z Unią/ Piast zaczął się stopniowo odbudowywać i chociaż zdarzały mu się nadal wpadki, to jednak miał już na swoim koncie i mecze, podczas których piłkarze szaleli na boisku. Ta zauważalna zwyżka formy przypadła na okres jesiennych spotkań, a więc również i na mecz z Unią. A miał wtedy kto szaleć w gliwickich barwach !

Przede wszystkim reprezentant kraju w kategorii "Orlików" -
Joachim Krajczy, który zapowiadał się na klasowego pomocnika. Później wypatrzyła go na II - ligowych boiskach ekstraklasowa Legia Warszawa.Ciekawostką jest, że Krajczy miał ten sam piłkarski pseudonim, co później nasz Stanisław Bucki, czyli "Kajtek".
Zresztą obaj mieli to miano z tego samego powodu - byli zawodnikami niskimi, ale też
łączyła ich inna wspólna cecha - byli świetnie wyszkoleni technicznie.
Popłoch w rundzie rewanżowej siał w szeregach obrońców rywali znakomicie usposobiony napastnik
Ewald Dera, który po latach zakończy swoją karierę z około 80 golami, zdobytymi w II - go ligowych zawodach.
Miał niezłego partnera u swojego boku -
Gerarda Skubacza, który w rundzie rewanżowej systematycznie powiększał swój dorobek bramkowy.
Był zresztą z tego powodu reprezentantem Śląska, a i do dzisiaj plasuje się w gronie najlepszych strzelców Piasta w całej jego pięknej historii.
Nazwisko
Skubacza zresztą na trwałe związało się z Unią, jako że 29 maja 1960 r., a więc w kolejnym sezonie, właśnie w meczu z Jaskółkami /wygranym przez nasz zespół 3:2/, Skubacz strzelił 150 bramkę uzyskaną przez Piasta w II - go ligowych zmaganiach.
Piłkarzom Unii napewno też nie umknął rezultat rewanżowego meczu Walter - Piast, który goście wygrali 8 : 0 !!!, przy czym tandem
Skubacz - Dera solidarnie strzelił po 3 gole. Ale to było tylko ogniwko w pięknym łańcuszku wielu meczów bez porażki, wśród których zwracała uwagę choćby wysoka wygrana z faworyzowaną Unią Racibórz 5 : 2 !!!.
Naprzeciw Unii stanęła więc rewelacja rundy rewanżowej, zespół który w niczym nie przypominał drużyny z pierwszego meczu.