piątek, 17 kwietnia 2015

75/ 1960 r. - II LIGA; PODSUMOWANIE 1 KOLEJKI;


Po Garbarni nastroje w obozie Unii były
znakomite. Wszyscy mieli jednak świadomość, że ten sezon będzie niełatwy, o czym świadczyły wyniki pozostałych rozegranych pojedynków.
Zażarty mecz oglądnęli kibice Cracovii. Na stadionie Pasów po 45 minutach gry pachniało sensacją, jako że Cracovia przegrywała z niedocenianą Stalą Mielec 1 : 2 !. Pełna mobilizacja w przerwie przyniosła jednak owoce i ostatecznie Cracovia wygrała ten trudny dla siebie mecz 3:2.
Dobre wrażenie wywarł beniaminek, czyli Wawel Wirek, który co prawda przegrał u siebie 0:1, ale po bardzo wyrównanym meczu, a rywal był mocny - Wawel Kraków !. Piłkarze Wawelu Kraków, nie tylko ze względu na nikłe rozmiary wygranej, skarżyli się na nawierzchnię boiska. Faktycznie była ona nietypowa, bo piaskowo - żużlowa, no cóż, nie każdy zespół dysponował w tamtych latach murawą z Wembley.
Spadkowicz z I ligi - Górnik Radlin zgarnął całą pulę, wygrywając z solidnym Piastem Gliwice 2:1

Niespodzianką  była  natomiast porażka na
własnym stadionie
Stali Rzeszów z Naprzodem Lipiny 0:1.
I wreszcie najbliższy rywal Jaskółek, czyli Legia Krosno, zremisowała u siebie z Concordią Knurów 0:0.

wtorek, 14 kwietnia 2015

74/ 1960 r. - II LIGA - I KOLEJKA - GARBARNIA - UNIA, 2 POŁOWA;


Po przerwie na moment zamarły jaskółcze serca. Ostre dośrodkowanie Grabowskiego, Jasiówka strzela głową, goool !!!, już unosi ręce do góry, ale zaraz musi je opuścić - radość była przedwczesna, Grabowski był na spalonym, sędzia Lipski z Krakowa gola nie uznaje !!!.Z kolei po naszej stronie Rusinek zyskał wsparcie w coraz lepiej poczynającym sobie Guzym i chwilami Garbarze nie widzieli innego sposobu na tę dwójkę, jak ich faulowanie. Czas jednak upływał, a żadnej z drużyn nie udawało się przeprowadzić złotej akcji.
Im bardziej Brązowi sprawiali wrażenie pogodzonych z losem, tym bardziej nasi piłkarze podnosili do góry głowy. Chociaż trzeba przyznać, że w tym meczu Garbarnia niczym powracająca fala, mobilizowała się i nawet momentami osiągała przewagę w polu.
W 71 lub 72 minucie meczu / mam to niewyraźnie napisane/ Witek oddał piorunujący strzał. Stroniarz nie miał szans na obronę, za to na linii strzału znalazł się obrońca Feluś. Lecącą w samo okienko piłkę zatrzymał jednak ręką !.

Ponad doping publiczności przedarł się dźwięk gwizdka sędziego.
Na stadionie zapanowała cisza !. Rzut karny !!!. Dla Unii !!!.
Przez moment nikt nie kwapił się do podejścia do jedenastki.
Guzy spojrzał na Witka, ten skinął głową. To wystarczyło,  by ośmielony Guzy podszedł do futbolówki, obracał ją ciut za długo, skrupulatnie udeptywał trawę, wreszcie odszedł, wziął rozbieg i kropnął piłkę w kierunku bramki.
Gooool !!!!, nagle okazało się, że na stadionie są i kibice Unii, goool, goool, poniosło się po stadionie !. 1:0 dla UNII !!!Miejscowe elegantki podniosły w wymownym geście parasolki do góry, ale za chwilę zrezygnowane opuściły je. Nikt nie przeszkodził fanom Jaskółek w radowaniu się z prowadzenia.

Po utracie gola Garbarnia bardziej zdecydowanie zaatakowała. Miała okazje, ale je marnowała. Właśnie w polu karnym Unii drybluje
Jasiówka, mija Unistów, ci boją się sprokurowania karnego tym razem po naszej stronie boiska,Jasiówka wykorzystuje tę miękkość w poczynaniach naszej obrony, składa się do strzału i ... pada na murawę. W tumulcie nikt nie wie, co się stało, sędzia nie dopatruje się faulu. Były jeszcze strzały, część z nich broni Czekanowski, część przechodzi koło słupka.
I znowu gwizdek sędziego przebija się ponad szum stadionu. Ale tym razem jest to znak do zakończenia meczu !!!
Unia wygrywa w Krakowie z Garbarnią 1 : 0 i znakomicie rozpoczyna kolejny sezon !!!.
Kibice nie mają cienia wątpliwości: Unia i w tym sezonie może pokazać pazurki.

niedziela, 12 kwietnia 2015

73/ 1960 r. - II LIGA - I KOLEJKA; GARBARNIA KRAKÓW - UNIA - I POŁOWA:


Piłkarze Garbarni mimo brawurowego przebrnięcia przez III ligę i stosunkowo mocnego składu, nie wyglądali jednak na pewnych siebie. Niby to Chłopcy z zadziornego  Ludwinowa, ale coś za często spoglądali podczas rozgrzewki w kierunku rozbiegających się po murawie piłkarzy w biało - niebieskich strojach. 

Jednak jedenastka Unii robiła już wrażenie na II -go ligowych stadionach.
Uniści rozegrają inauguracyjny mecz w składzie:
Władysław Czekanowski, Stanisław Białas, Czesław Mazurek, Mariusz Kuciewicz, Reinhold Guzy, Ryszard Nowak, Alojzy Witek, Czesław Fudalej, Wiesław Rusinek, Rufin
Dubiel oraz Leon Palemba.

A może skrywana niepewność gospodarzy 
brała się z tego, że Garbarnia po tryumfalnym pochodzie przez boiska III -ej ligi, później jakby wytraciła impet i w toku przygotowań nie potrafiła już złapać właściwego rytmu ?. Jej wyniki i nienajlepsza forma ze sparingów znacznie odbiegały in minus od osiągnięć Jaskółek.
No ale cóż, sparing to jednak tylko sparing, nie jest on jeszcze ostatecznym probierzem możliwości drużyny.
Jeszcze chwila dzieli nas od gwizdka sędziego, więc nadal trochę pospekulujmy.
Może na nieco speszone spojrzenie Krakusów ma wpływ liczba kibiców, którzy złaknieni dobrego futbolu, a może złaknieni słynnych pomeczowych spotkań u "Fafika", albo jeszcze lepiej w "Swojskiej", tłumnie przybyli na stadion ?.
Takiego mrowia ludzi już dawno tu nie było, więc i ciśnienie odczuwane przez piłkarzy musi być zwielokrotnione.
12 tysięcy kibiców !!! - tylu chętnych przybyło zobaczyć udany powrót Garbarni na drugoligowe szlaki !!!. Dzisiaj nawet na niektóre mecze naszej reprezentacji przychodzą mniejsze rzesze sympatyków.

Wszystko dosyć szybko się wyjaśniło. 
Garbarnia faktycznie nie była w swojej szczytowej formie. Grała ambitnie, ale to było o wiele za mało, by otrzymać laurkę i przepustkę do zwycięstwa.
Szczególnie staroświecko poczynał sobie atak. Brakowało szybkich wymian piłek, gra była nazbyt koronkowa i przejrzysta dla rozważnie grających obrońców Unii. Posyłanie piłki wzdłuż naszego pola karnego nie przybliżało Garbarni ani o cal do naszej świątyni, za to wykruszało
jej siły i zapał.
Jasiówka z każdą minutą sprawiał wrażenie coraz bardziej zagubionego, ale to nie był Jego dzień. Wpisał się swoją grą w bezproduktywne akcje, zatracił instynkt strzelecki, a kiedy miał już dobrą okazję, nie potrafił jej spuentować silnym i celnym uderzeniem.
Na dodatek nie otrzymywał wsparcia od chimerycznego
Cholewy na prawym skrzydle i środkowego Sitki, którego zresztą zmienił Grabowski. Kibice liczyli na pomocnika Browarskiego, ale ten z kolei liczył na ... kolegów i rozgrywał mecz w żółwim tempie.
Ponad przeciętność wybijał się
Rogoda na obronie, ale prawdziwym ojcem opatrznościowym był Stroniarz w bramce.
Już w 11 minucie meczu pokazał kunszt, przerzucając piłkę nad poprzeczką po chytrym strzale
Dubiela. Serca kibiców Garbarni zamarły, Dubiel złapał się za głowę, nie dowierzając, że bramkarz obroni Jego uderzenie, ale wynik meczu ani drgnął.
Stroniarz przeszedł potem do Cracovii, został pobity przez dawnych kolegów z Garbarni, ale o tym powspominamy we właściwym czasie ...

Jego vis a vis także nie próżnował.
Czekanowski zebrał soczyste brawa po pięknych paradach, dzięki którym powstrzymał strzały Jasiówki i Cholewy.

Unia na tle tak dysponowanego rywala może nie olśniewała, ale remisowy wynik był dla niej jak najbardziej do przyjęcia.
Nie ma nic gorszego, jak trafić na początek sezonu na beniaminka i to z niezłym składem i 12 tysiącami fanów wokół murawy.

Chwilami gra Unii upodabniała się do poczynań rywala, by po chwili błysnąć jednak szybszą akcją i ciekawszym zagraniem. 
Świetnie poczynał sobie Rusinek, który woził niemiłosiernie obronę Garbarzy, ale bez efektu w postaci gola.Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym 0:0.