piątek, 28 listopada 2014

66/ 1960 r. - II LIGA - PRZYGOTOWANIA DO SEZONU


                           
Przeniesiemy się teraz w naszym wehikule czasu do początków roku 1960.
W macierzystych Zakładach Azotowych i w samym klubie, nastrój ożywienia i pełnej aktywności.
W Zakładach rozpoczyna się właśnie I etap olbrzymiej rozbudowy.
Niemiecka Republika Demokratyczna dostarczyła Azotom nowe urządzenia, dzięki którym będzie można produkować 9 tysięcy ton chloru rocznie, a według optymistycznych prognoz nawet 18 tysięcy ton.

W klubie także zmiany i nowe twarze. Chociaż nie do końca nowe. Klubowym korytarzem przechadza się dawno tu nie widziany
Czesław Mazurek.Zakończył służbę wojskową, wraca do klubu. Unia odzyskuje obrońcę, którego bez wahania umieściłbym w złotej jedenastce wszech czasów ZKS UNIA, gdyby taka w ogóle powstała.

Jeśli obrona Jaskółek była w poprzednim sezonie monolitem, to teraz zapowiada się na beton, którego skruszyć nie będzie łatwo - tak spekulują kibice.
Za
Mazurkiem klubowym korytarzem przemykają kolejni zawodnicy. 
Niektórzy błądzą, wchodzą do niewłaściwych pomieszczeń, zastanawiają się. To nowe nabytki Jaskółek. 
Czekanowski doczeka się rywala do pozycji bramkarza w osobie Tadeusza Sienkiewicza z Górnika Złotoryja. Tuż za nim idzie Dzierżoń z Polonii Bytom. 
Spokojnie kroczy Fudalej, który nad biało - czerwone pasy Cracovii wolał biało -niebieskie barwy Unii. Ma wzmocnić siłę rażenia ataku Jaskółek.
Po tym transferze kibice wiele sobie obiecują.
Czesław Fudalej liczy sobie zaledwie 20 lat, ale ma już za sobą dwa sezony w ekstraklasie i 18 występów na najwyższym szczeblu rozgrywek. Nie zdobył tam co prawda gola, ale to talent poparty już cennym doświadczeniem.

Wszyscy wchodzą do jednej sali. Siedzą tam już Sekretarz Klubu -
K. Bryg, kierownik sekcji Boryczko, Kierownik I drużyny, znany działacz Szczerba. 
Jest i nowy trener Unii - Karol Bielecki, który gwarantuje "hokejowe" wyniki drużyny, wszak nie od parady jest sędzią hokeja na lodzie. Towarzyszą Mu instruktorzy: Tatczyn i Multan /rezerwy i juniorzy/. 
Kibice wzdychają: może ta trójca wprowadzi do składu więcej wychowanków Jaskółek, bo póki co, to siła zespołu głównie wojskiem zaciężnym stoi. Pierwsze jaskółki już się pojawiły w osobach Kotwy i juniora Brosza, który zagrał w dwóch ostatnich meczach sezonu 1959 r.
Trener odczytuje nazwiska zawodników. Oprócz już wymienionych swoją obecność
potwierdzają m.in:
Czekanowski, H. Leśniak,
Palemba, Białas, Tyliszczak, Nowak, Guzy, Kuciewicz, Spodzieja, Dubiel, Rusinek, Witek
. Na koniec trener odczytuje nazwiska kolejnych wychowanków dokooptowanych do szerokiej kadry: Florka i Brożka.Sekretarz klubu - K. Bryg rozgląda się wokół, jakby kogoś szukał, w końcu jakby wyrywa się z zadumy - no tak, Czarneckiego nie ma, bo przecież teraz na niego przyszła kolej przejścia do wojskowego Wawelu Kraków !.

Krótka odprawa i wszyscy idą w kierunku autokaru. Jeszcze chwila i zespół Jaskółek wyjedzie na zimowe zgrupowanie do Jeleniej Góry. To nie byle co - kluby II ligi na zorganizowanie obozów kondycyjnych musiały mieć zgodę PZPN.
Przez dwa tygodnie, w pięknej okolicy, Jaskółki będą wykuwać swoją formę.
W drzwiach autobusu
Karol Bielecki odwraca się zniecierpliwiony i donośnym głosem woła: a gdzie jest znowu, do jasnej anielki, Jaskółka
z Krakowa
?!. Co za maruda !. "Idę, idę, spokojnie, musiałem tylko się wrócić po notatnik", słyszy w odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz