poniedziałek, 22 grudnia 2014

70/ 1960 r. KOLEJNY SPARING PRZED II LIGĄ: UNIA - WISŁA KRAKÓW.

Czekanowski, Białas, Mazurek, Kuciewicz, Nowak, Guzy, Witek, Fudalej, Rusinek, Dubiel i Palemba, na oczach 2 tys. widzów, mieli stawić czoła ekstraklasowej Wiśle.
Wisła bardzo poważnie podeszła do tego sparingu. Już same nazwiska niektórych Wiślaków mogły przyprawić o drżenie serca, a co dopiero ich gra !.
Niech za komentarz wystarczą krótkie wizytówki niektórych z nich:
20 latek -  Andrzej Sykta, rok wcześniej zadebiutował w reprezentacji w zwycięskim  /6:2/ meczu z Finlandią, sam strzelił 1 bramkę. Finowie mieli do niego pecha - wiele lat później strzelił ich drużynie HJK w Helsinkach gola w Pucharze Zdobywców Pucharu. Finowie dwukrotnie wysoko przegrali z Wisłą i odpadli z rozgrywek; Władysław Kawula - 23 lata, szwajcarska precyzja przy karnych i wolnych, 5 - krotny reprezentant Polski, właśnie w 1960 r. debiutował w spotkaniu z Francją;Bronisław Leśniak, który miał kłopoty z przeczytaniem wieczorem książki, ale nie miał problemów z bronieniem strzałów. Powód ? - ponoć miał słaby wzrok i na meczach korzystał ze szkieł kontaktowych;
Zresztą, gdyby zapomniał o szkłach, to i tak mógł spać spokojnie - miał przed sobą znakomitego obrońcę - Ryszarda Budkę, także reprezentanta Polski.
Wszyscy wymienieni zagrali przeciwko II -go ligowej Unii.
Kibice dowcipkowali, że działacze Unii przekazali przed meczem piłkarzom, iż grać będą z rezerwami Hutnika, żeby nasi nie spanikowali. 
Nie spanikowali, choć początek spotkania należał do gości.

Ich dobra gra została uwieńczona golem Sykty w 31 minucie.
Unia miała też swoje okazje, jak choćby tą wypracowaną przez Nowaka, który znakomicie wypatrzył Rusinka w tłumie graczy. Rusinek strzelił mocno, ale minimalnie obok słupka.Nowak był wszędzie, chwilami wydawało się, że za mało mu gonienia za piłką w barwach Unii i że przywdzieje strój gości, kiedy ci będą konstruować akcje, by móc się i w nie włączać. Był niespożyty i wszędobylski. To wyróżniająca się postać tego meczu.

Po przerwie nie mająca nic do stracenia Unia zagrała śmielej i trzeba było widzieć zdziwione miny kierownictwa Wisły. Okazało się, że Jaskółki dorównują  piłkarzom z najwyższej klasy rozgrywek.Do 82 minuty można było jeszcze udawać, że nic się nie dzieje, wszak goście mimo wszystko prowadzili. Ale w tej minucie stało się !!!.

Kapitalnie wykonany rzut rożny przez Palembę, mocny rogal zatacza łuk i piłka wpada ... do siatki !!!. 1:1,  Unia  wyrównała!!!.

Żeby co nieco przytłumić wielkość tej sytuacji goście ochoczo przyznawać zaczęli się do ... gola samobójczego, jak wtedy mówiono.
Jako winnego wskazali swojego obrońcę Świderka, który miał dopomóc piłce w drodze do siatki. Tłok był niemały przed Leśniakiem, więc kibice mogli mieć wątpliwości co do prawdziwego autora gola, ale wielu piłkarzy Unii twierdziło po sparingu, że był on wyłączną zasługą naszego Palemby !!!.

Wisła wyglądała na skonsternowaną, Unia na pobudzoną. W 84 minucie piłka po kapitalnym, niesygnalizowanym uderzeniu Rusinka, ląduje na słupku, jak spod ziemi wyrósł koło niej aktywny Fudalej, który z całej siły pakuje piłkę do bramki !!!.
Euforia !!!, którą psuje sędzia Roik z Tarnowa, uznając iż gol nie może być uznany /rzekomo już  Rusinek był na spalonym/.
Nie wiem, czy sędzia Roik nie był przypadkiem z "tych" Roików. "Tych", czyli Roików - legendarnych i naprawdę dobrych graczy z Tarnovii z okresu przed i powojennego /słynni bracia Roikowie/.

Chyba jednak było wszystko w porządku, bo nawet Praszczur,  zaznaczył w notce, że sędzia podjął słuszną decyzję.

Ale i tak było się z czego cieszyć. Po bardzo dobrym meczu Unia zremisowała z Wisłą 1:1 !!!.
Komplementem było to, że ponoć po meczu Sykta, żegnając się z piłkarzami Unii miał powiedzieć, że do kolejnej konfrontacji tych zespołów dojdzie już za rok, i że będzie to pojedynek o ... I -szo ligowe punkty !!!. Takie oto wrażenie wywarła na Wiśle nasza drużyna !!!. Apetyty przed sezonem rosły ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz