5/ 1959 r. - II LIGA - 1 KOLEJKA.
SEZON
1959 r. - pierwsza w historii klubu II liga !
1
Kolejka: UNIA TARNÓW - UNIA RACIBÓRZ
Na
polu jest jeszcze zimno, ale wśród kibiców
temperatura sięga
zenitu.
Tym razem parę bijącą z ust co poniektórych za/gorzały/ch
kibiców Jaskółek czujni stróże prawa wyrozumiale interpretują
jako naturalny objaw występujący przy niskich temperaturach.
Wszyscy są podekscytowani, atmosfera sportowego święta udziela się
każdemu. Na ten dzień czekano prawie 31 lat !.
Szum na stadionie
rośnie, coraz szybciej, niczym nadchodzące tsunami, przemienia się
w jeden wielki ryk 5 tysięcy gardeł: "Unia, Unia" !. Nie
może być inaczej, na boisko wybiega jedenastu Unistów, którzy
podejmą rękawicę rzuconą im przez wytrawnego rywala.
Kibice
wypatrują, kto będzie bronił barw gospodarzy.
Ci, od pary,
radują się niepomiernie, jako że dokładnie widzą hasającego po
murawie Antoniego
Barwińskiego.
Niestety,
ale to tylko pokłosie "pary".
A. Barwiński pomógł
zespołowi w barażach, ale w 1958 r., w II lidze, biało -
niebieskiego trykotu już nie przywdział.
Na rozgrzewkę
wybiegli: Władysław
Czekanowski, Zbigniew Tyliszczak, Stanisław Białas, Mariusz
Kuciewicz, Reinhold Guzy, Ryszard Nowak, Alojzy Witek, Wiesław
Rusinek, Kazimierz Czarnecki, Rufin Dubiel oraz Ryszard Spodzieja !.
Naprzeciw
naszej armady stanął zespół, który z mozołem budował swój
znakomity wizerunek. W Raciborzu przyjęto jako zasadniczy kierunek
szkolenie młodzieży.
Zapału i talentów nie zabrakło. Juniorzy
Unii Racibórz w
1954 i 1956 r. zdobywali mistrzostwo Polski !. W
zespołach tych aż roiło się od Zygfrydów, Hubertów, Lotharów,
Reinholdów, Kurtów czy Manfredów. Na Śląsku rzecz naturalna,
ale w ocenie ówczesnych krajowych decydentów, wśród których
przewaga należała zapewne do Władków, Marianów czy Józków,
cała sprawa z Manfredami wyglądała na nieco delikatną, wymagającą
czujności oraz przezorności.
Wielu z tych utalentowanych
chłopców z Raciborza miało papiery na grę w reprezentacji kraju,
ale ponoć nigdy tych barw nie przywdziali, bo decydenci obawiali
się, że wspomniani zawodnicy zagraniczne tournee odbędą tylko w
jednym kierunku.
Do wyjątków należał wielce utalentowany
Ginter Lazar, który doczekał się powołań do kadry narodowej
juniorów. To nazwisko warto zapamiętać - upodobał sobie i
pokochał Jaskółki do tego stopnia, że rzadko kiedy nie strzelał
nam gola !. Oj, co to był za błyskotliwy strzelec, w latach 60 -
tych dwukrotnie zdobywał najwięcej goli w II lidze, a w czasie
późniejszych występów na boiskach ekstraklasy strzelił ich bodajże ponad
20 - cia.
Niestety, ale już od kilku lat nie żyje. To jedna z
ikon Unii Racibórz.
Poza tym /to moja wersja/ to właśnie dzięki grze w II lidze w towarzystwie Unii, wielu piłkarzy z Raciborza wybiło się na szczyty polskiej
piłki, jak choćby świetny, reprezentacyjny bramkarz, złoty
medalista olimpijski z Monachium - Hubert Kostka, kojarzony bardziej
z późniejszych występów w zabrzańskim Górniku. Niewielu także
wie, że
były szkoleniowiec kadry - Franciszek Smuda był
również wychowankiem Unii Racibórz i występował w jej barwach
w latach 60 - tych, głównie na pozycji obrońcy.
Kiedy zawodnicy z
Raciborza wybiegali na stadion Jaskółek pewnie niewielu
przewidywało, że nasi rywale już wkrótce, bo w sezonie 1962/
1963, wywalczą awans do ekstraklasy !. Wówczas to na koniec II
ligii tylko Szombierki
Bytom okazały się lepsze od Unii
Racibórz, ale do I ligii awansowały wtedy dwa zespoły. W pokonanym
polu Raciborzanie pozostawili wówczas m.in. Cracovię, Śląsk
Wrocław, Polonię Bytom, czy też zespół Bałtyku Gdynia.
Na
szczęście i piłkarze Jaskółek nie byli jasnowidzami, bo do meczu
przystąpili bez żadnych kompleksów. Mam z tego spotkania odręczne,
lakoniczne zapiski poczynione przez kuzyna.
Uniści zagrali
ambitnie i z zaciekłością. Pewnie,
że były mankamenty, jak
choćby za dużo akcji wyprowadzanych środkiem boiska, ale
beniaminek miał prawo do frycowego.
Jednocześnie Jaskółki miały
niebywałego pecha. Kilkakrotnie /!!!/ piłka trafiała bądź w poprzeczkę, bądź
w słupek. W ten sposób bramkę gości "ostemplowali"
m.in. Spodzieja
i Rusinek.
Ten drugi oddał piękny strzał w momencie, kiedy był brany "w
kleszcze" przez dwójkę obrońców i kiedy wydawało się, że
nasz napastnik winien myśleć jedynie o tym, jak utrzymać się na
nogach, a nie jak oddać groźny strzał. Efekt zaskoczenia został
osiągnięty, ale piłka niestety "zatrzymała" się na
słupku, a na dobitkę nie zdążył operujący w pobliżu bramki
Spodzieja.
Presja
publiczności był olbrzymia, więc i również nerwy niekiedy nie
pozwalały na spokojne wykończenie akcji.
Wszystko, co potrzebne do
pięknego widowiska jednak było: i liczna publika i liczne akcje i
sytuacje
podbramkowe i dramaturgia, ale nie było tego
najważniejszego, a mianowicie gola !!!.
A czas niemiłosiernie
uciekał, 60 - ta minuta 0:0,
70 -ta minuta, nadal wynik 0 : 0, 80
-ta minuta, bez zmian.
Nawet najwytrwalsi zaczęli wątpić w zwycięstwo.
Ale nie On !!!. W 85 minucie, nie mając już nic do stracenia,
postanowił pójść na samotny przebój. Skąd wykrzesał jeszcze
siły, by nie dać się powalić i zatrzymać twardo interweniującej
obronie Raciborzan, tego nie wie nikt. Swoją indywidualną akcję
zakończył niesamowitym, w zasadzie nie do obrony uderzeniem !.
Piłka wpadła do siatki !!!.
On zaś wpadł w ramiona
szalejących z radości kolegów. Po chwili z tego tumultu ciał
wyłonił się nieco przytłamszony, ale jakże szczęśliwy Wiesław
Rusinek,
zdobywca pierwszego historycznego gola dla Unii w II lidze !!!.Unia
Tarnów pokonała w równie historycznym meczu Unię Racibórz 1: 0
!!!. Cudownie
zaczęła się ta liga dla naszych Jaskółek !!!.
W pozostałych
meczach pierwszej kolejki padły następujące rozstrzygnięcia: Wawel
Kraków - Walter Rzeszów 2:0, Stal Sosnowiec -
Stal Rzeszów 3 :0, Stal Mielec - Naprzód Lipiny 1:1, Piast Gliwice
- Legia Krosno 4:1, Szombierki Bytom - Concordia Piotrków
Trybunalski 1:1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz