wtorek, 31 grudnia 2013

8/ 1959 r. - II LIGA - 3 KOLEJKA.


Sezon 1959 r. - pierwsza w historii klubu II liga !

3 kolejka : UNIA TARNÓW - LEGIA KROSNOPonownie 5 tysięcy widzów przybyło na stadion Jaskółek, by zobaczyć, kto okaże się lepszy: nieobliczalny i zbierający pochlebne oceny zespół gospodarzy, czy o wiele bardziej doświadczeni goście.
Wielu sympatyków Unii pochylało się nad tabelą rozgrywek; układ sił po pierwszych dwóch kolejkach zapowiadał niemałe emocje.
Legia w 2 - ej kolejce wygrała u siebie z Walterem Rzeszów 2:0.
Unia Racibórz potwierdziła, że jest mocnym teamem i wygrała z faworyzowanym Piastem Gliwice 2:1.
W pozostałych meczach padły następujące wyniki:
Concordia Knurów - Naprzód Lipiny 2:0,
Stal Mielec - Stal Sosnowiec 0:1,
Stal Rzeszów - Szombierki Bytom 1:0.

Ale tabele trzeba już odłożyć na bok, bo oto na murawie pojawiają się piłkarze, a więc znowu haust powietrza /i niestety, ale w przypadku niektórych nie tylko powietrza/ do gardła i gremialne "UNIA, UNIA !!!" znowu niesie się po Mościcach.
Jaskółki zagrały w składzie:
Czekanowski, Tyliszczak, Białas, Palemba, Guzy, Nowak, Witek, Czarnecki, Rusinek, Dubiel, Spodzieja, a więc było to identyczne zestawienie, jak w przegranym meczu z Wawelem.
Legia była na ówczesnej scenie piłkarskiej klubem bardziej rozpoznawalnym, aniżeli tarnowski beniaminek.
Miała już za sobą przygodę z drugą ligą w sezonach 1951 - 1953, z tym że występowała wówczas na II froncie jako Włókniarz Krosno.
Jak wiadomo żadna z tych nazw nie przetrwała do lat dzisiejszych, a na boiskach uganiają się już Karpaty.
Ponownie do II ligi Legia zawitała w 1957 r., co dawało jej przewagę nad Unią i w doświadczeniu i w pewności siebie.
Jedno było pewne: Legia do Tarnowa przyjechała bynajmniej nie na zakupy, ale po zwycięstwo.
Jednak odnotować należy, że w tamtych czasach relacje między na pozór odległymi klubami, były dość zażyłe i sympatyczne, a to za sprawą ... żużlowców. W 1957 r. na torze w Krośnie Uniści rozgrywali bowiem swoje mecze ligowe, jako "gospodarze" spotkań.

Na początku meczu widać było wyraźnie, że Legia wzięła sobie do serca wyniki, a zwłaszcza recenzje po wcześniejszych występach gospodarzy. Rozpoczęła mecz asekuracyjnie, grając wzmocnioną obroną. Ataki gości nie były zbyt częste, a w każdym przypadku błyskawicznie likwidowane przez nadzwyczaj uważnie grającą obronę Unii, w której prym wiedli
Białas i grający z dużym
poświęceniem
Tyliszczak. Jego udane wślizgi wywoływały aplauz na trybunach. Legia nie potrafiła wypracować sobie klarownych sytuacji podbramkowych, a to oznaczało, że nasz atak mógł rozpocząć "walca", który szybko winien zamienić się w ognistą "sambę".
Z czasem sporadyczne ataki Legii stawały się jeszcze rzadsze, a to z kilku powodów. Przede wszystkim Krośnianie byli do nich zniechęcani przez twardo i bezbłędnie poczynającą sobie obronę Unii, a co równie istotne, musieli coraz więcej uwagi poświęcać na obronę swojej bramki. Warto przypomnieć, że obrona Unii występowała bez Czesława Mazurka, jednego z najlepszych środkowych obrońców w historii klubu.
Linie ofensywne Unii też poczynały sobie śmiało, pchane do
przodu przez aktywną pomoc, w której wyróżniał się harujący za kilku
Nowak.Na efekty świetnych zagrań Unistów nie trzeba było długo czekać.
Już w pierwszej połowie stadion oszalał z radości. Niesamowicie aktywny
Witek, raz po raz pojawiał się pod bramką gości, stanowiąc dla niej nieustanne zagrożenie, ale to nie On zdobył pierwszego gola. Mógł się jednak cieszyć z niego w takim samym stopniu, jak szczęśliwy strzelec
bramki. Kiedy w swoim kolejnym rajdzie
Witek minął obrońcę gości dostrzegł sprytnie wychodzącego na pozycję Rusinka, któremu udało się na moment uśpić czujność pilnującego go rywala. Rusinek gnał w zasadzie nie pilnowany na bramkę, a spóźniony obrońca próbował jedynie wybić go z rytmu, przytrzymując za koszulkę. Witek całą sytuację właściwie ocenił i gdy Rusinek znalazł się w pobliżu bramki, na jego nogę dosłownie spłynęła piłka, po superprecyzyjnym podaniu Witka. Bramkarz zaabsorbowany akcją Witka nie miał już szans na zasłonięcie tego fragmentu bramki, przed którym znalazł się Rusinek.Ten ostatni nie zwykł marnować takich okazji. Strzał i gooool ! Unia prowadziła z Legią 1 : 0 !.Ale na tym nie skończyły się dobre wieści dla fanów Unii.
Sprawiedliwości stało się zadość: drugiego gola uzyskał dla nas
Witek i na tę bramkę jak najbardziej zapracował !!!. Unia wyszła na prowadzenie z Legią Krosno 2 : 0 !!! i takim też rezultatem zakończyła się pierwsza odsłona meczu; czy kibicowi trzeba było coś więcej do szczęścia ?!
Odpowiedż na wyżej postawione pytanie oczywiście brzmiała: taaak, albowiem dusza kibica nigdy zaspokojoną nie będzie !.
Rozumieli to i piłkarze, serwując w dalszej części swoim fanom niezłe desery. Co prawda po zdobyciu drugiego gola zaczęli grać w wolniejszym tempie, ale za to pokazali kilka zagrań, jak to dawniej mówiono "pod publiczkę".
A to "siatkę" założyli rywalowi, a to popisali się technicznym uderzeniem z dalszej odległości
/Spodzieja z ok. 25 m/, a to wreszcie za sprawą głównie Rusinka pokazali kilka ładnych solowych akcji. Rusinek wybierał się co prawda z piłką sam przeciwko 3 - 4 rywalom, ale i tak niejeden zwód mu wyszedł, co wzbudzało aplauz u kibiców. Niektórzy twierdzą, że podochocony napastnik Unii przedryblował nawet swojego kolegę z drużyny, ale akurat tej wieści nie dawałbym wiary.

W każdym razie było wiele ładnej gry dla oka, która jak wiadomo nie zawsze idzie w parze ze skutecznością, ale która cieszy duszę kibica, zwłaszcza gdy wynik jest korzystny.
I wynik pozostał korzystnym do końca tego meczu !!!.
Legia nie zdobyła nawet honorowego trafienia i w takich oto okolicznościach
Unia ostatecznie wygrała z Legią Krosno  2:0 !!!

Oprócz wymienionych już graczy, na końcowy sukces zapracowała cała drużyna, ale szczególnie ciepłe słowa kierowano jeszcze pod adresem Czarneckiego i Spodzieji, który dzielnie sekundował w ataku Rusinkowi.

W 3 kolejce doszło do kilku innych ciekawych konfrontacji.
Unia Racibórz przegrała u siebie z Wawelem Kraków 1:2 i to pokazywało moc naszego niedawnego rywala, Szombierki Bytom uległy Naprzodowi Lipiny 1:2, Stal Sosnowiec aż 1:4 przegrała z Concordią Knurów, Stal Rzeszów nie sprostała Stali Mielec i przegrała na własnym stadionie 0:1, wreszcie Piast Gliwice wygrał 2:1 z Walterem Rzeszów. I właśnie do popularnych "Piastunek" przyszło nam wybrać się w 4 kolejce.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz