środa, 1 stycznia 2014

9/ 1959 r. - II LIGA - 4 KOLEJKA

Sezon 1959 r. - pierwsza w historii klubu II liga !

 





4 kolejka - PIAST GLIWICE - UNIA TARNÓW.

Wiadomość, która wybijała z optymistycznego nastroju przed czwartą kolejką tyczyła Witka, który wniósł tak wiele pozytywów do meczu z Legią. Grypa nie wybiera, ale tym razem wybrała właśnie Witka, dla którego nie było łatwo znaleźć zmiennika.

Trener uznał, że najlepszym zastępcą ofensywnego Witka będzie nominalny...
obrońca Kuciewicz ! Osłabiało to w istotny sposób naszą lewą flankę, ale poszerzało defensywne możliwości Unistów.
Snadź Trener uznał, że Jaskółki nie mogą sobie pozwolić na zbyt otwartą grę w Gliwicach, albowiem klasa ich rywala wymagała niemałej rozwagi w budowaniu przedmeczowej taktyki.

Piast zagościł na II ligowych salonach już w 1957 r., ale dodać należy, że dość szczęśliwie, bo w wyniku reorganizacji, rozszerzającej skład tej klasy rozgrywkowej. "Piastunki" skwapliwie skorzystały z okazji i na koniec sezonu zameldowały się w ścisłej czołówce II ligii. W 1958 r. apetyty kibiców nie zostały zaspokojone, zespół nie był już tak dobry i zakończył sezon na bodajże 7 miejscu. Generalnie jednak Piast miał już wyrobioną markę, a już napewno większe doświadczenie ligowe, niż beniaminek z Tarnowa, a poza tym przewinęli się przez jego szeregi zawodnicy, których nazwiska już wówczas, albo wkrótce, miały stać się znane w całej piłkarskiej Polsce.

Na nasze szczęście, w składzie nie było już gracza, który w Piaście pojawił się na krótko w 1953 / 1954 r. Akurat w sezonie, którym się zajmujemy, czyli w 1959 r., piłkarz ten występował już w innym klubie i jako jeden z  nielicznych polskich zawodników, właśnie w 1959 r. otrzymał propozycję gry w królewskim REALU Madryt !!!!. Chciał go mieć również w swoim składzie słynny AC Milan !. Niestety nie otrzymywał zgody na przejście do europejskich sław. Starsi kibice wiedzą, że chodzi mi oczywiście o Lucjana Brychczego, którego z Piasta przejęła drogą powołania Go do wojska warszawska Legia. Z licznych wspomnień Brychczego wynika, że próbował wyzwolić się z nowego, aż nazbyt opiekuńczego klubu, ponoć w sprawie tej interweniował nawet stawiający pierwsze kroki w polityce Edward Gierek, ale siła argumentów wojska, albo raczej argumenty siły, okazały się nie do przeskoczenia.
Brychczy pozostał na zawsze w Legii, został czterokrotnym mistrzem Polski, również czterokrotnym zdobywcą Pucharu Polski, trzykrotnym królem strzelców polskiej ekstraklasy. W ekstraklasie zdobył ponad 180 bramek.
W 1970 r. dotarł z Legią aż do półfinału Pucharu Mistrzów Europy, gdzie pożegnał się z rozgrywkami / 0:0 i 0:2 z Mistrzem Holandii Feyenoordem Rotterdam/.
To że był wielokrotnym reprezentantem Polski to rzecz oczywista, uchodził za jednego z najlepszych technicznie piłkarzy na Starym Kontynencie, ceniono też Jego zmysł taktyczny. Mimo nienadzwyczajnych warunków fizycznych potrafił przetrwać niejedną zmianę pokoleniową w Legii, grał w jej barwach w podstawowym składzie ponad 17 lat !!!. Tyle piszę o nie grającym już w Piaście w 1959 r. piłkarzu, gdyż akurat mamy z Jego osobą, jako kibice Unii,
szczególne wspomnienia. Zagrał w barwach
Legii Warszawa przeciwko Jaskółkom w 1969 r. w pamiętnych bojach w półfinale Pucharu Polski !!!
Z łezką w oczach wspominam walkę, czy wręcz prawdziwy bój unistów z drużyną popularnego "Kici" we wspomnianym pólfinale, ale na opis tego meczu przyjdzie jeszcze czas !.
Tak więc to było nasze szczęście, że taki piłkarz nie występował w niebiesko - czerwonych barwach Piasta.

Ale w 1959 r. w Piaście pozostały jeszcze rodzynki, a zaliczyć do nich należy bez wahania
Józefa Gałeczkę, który później, po przejściu do Zagłębia Sosnowiec, został królem strzelców ekstraklasy, że o przywdziewaniu przez niego reprezentacyjnego stroju nie wspomnę. Świetnie grał głową.

A Unia ? - no cóż, oprócz chorego Witka posłała do boju wszystkich najlepszych swych piłkarzy. Trzymajmy więc kciuki za 
Rusinka, Spodzieję, czy Czekanowskiego, który po niegroźnym urazie właśnie ostro rozgrzewa się na płycie boiska Piasta...
Obok nich na boisku pojawili się:
Tyliszczak Białas, Palemba, Guzy, Nowak, Czarnecki, wspomniany  Kuciewicz oraz Dubiel.

Zgodnie z przewidywaniami to Piast częściej "przesiadywał" pod naszą bramką. Skuteczny Czekanowski, wspierany dzielnie przez linię obrony, a zwłaszcza przez Białasa, Palembę i Tyliszczaka, dawał nadzieję na dobry końcowy wynik, chociaż pod Jego bramką, nie raz i nie
dwa, porządnie się zakotłowało. Piast nie dopuszczał myśli o stracie choćby jednego punktu na swoim boisku i wytrwale dążył do zdobycia gola. Słusznie zakładał, że utrata bramki zmusi rywala do większego odsłonięcia się, a zadanie kolejnych ciosów będzie wtedy tylko kwestią czasu. W swoich ofensywnych zapędach miał jednak ograniczone pole manewru, jako że szybko okazało się, że zwłaszcza
Palemba skutecznie ograniczył ruchy prawoskrzydłowego gospodarzy. W tej sytuacji, nie mogąc znaleźć recepty na Palembę, Piast forsował grę przeciwległym skrzydłem, bądź środkiem boiska, co wyraźnie zmniejszało jego siłę rażenia. A kiedy
już "Piastunkom" udało się wyprowadzić w pole obronę Unii i stworzyć sobie dogodną pozycję do strzału, to natychmiast okazywało się, że po stronie Jaskółek występuje w tym dniu jeszcze jeden dodatkowy gracz, zwany szczęściem.

Ot, jak choćby w 32 minucie meczu, kiedy to rozpędzony napastnik Piasta, po pięknym wślizgu, wsunął nogę
pomiędzy dwóch obrońców Unii, czubkiem buta dosięgnął futbolówki,ale ta, w jakimś dziwnym kontredansie, wirując po murawie niczym bąk, prześlizgnęła się obok lewego słupka naszej bramki i wyszła poza boisko. A wszystko to działo się nie więcej, niż 5 metrów przed naszą bramką. Tak przynajmniej wynika to z odręcznego zapisku. Na odciążenie
swego przedpola Uniści nie mogli za bardzo liczyć, bo składnych akcji zaczepnych trójki naszych muszkieterów:
Rusinka, Dubiela i Spodzieji,było w tym meczu jak na lekarstwo.

Jedenaście uśmiechniętych twarzy powitało gwizdek arbitra, kończący pierwszą połowę. To był promienny uśmiech na twarzach Unistów.
Twierdza "Unia" nie została zdobyta !, do przerwy było 0:0 !.
Po przerwie obraz gry nie uległ radykalnej zmianie: Piast prawie cały czas przeważał, miał więcej z gry, zaś Unia odgryzała się zespołowymi akcjami swego ataku.
do 55 minuty, kiedy to rozegrał się dramat jednej z drużyn i to bynajmniej nie po zespołowym zagraniu.

Tak się jakoś w tym spotkaniu układało, że ofensywne akcje Unistów najczęściej finalizowane były przez
Spodzieję. Zapadł więc on w pamięci obrońców Piasta i zwracali na Jego poczynania szczególną uwagę. Kiedy więc w 55 minucie Spodzieja przymierzał się do kolejnego strzału, został nieprzepisowo przyblokowany, ot tak, na wszelki wypadek i ku przestrodze na przyszłość. Sędzia odgwizdał rzut wolny. Do piłki podszedł Czarnecki. Krótki rozbieg, sprytne rozegranie piłki, przejmuje ją  Guzy, strzela i ... gooool ! Unia obejmuje prowadzenie na stadionie Piasta, który oniemiał z wrażenia !!!.

Na nic zdał się zryw gospodarzy, na nic ich liczne akcje.
Wynik nie uległ już zmianie, Jaskółki zupełnie nieoczekiwanie tryumfowały na stadionie w Gliwicach. Po tym zwycięskim 1 : 0 na stadionie Piasta, dla wielu nie było już wątpliwości - II liga miała swoją rewelację, a Jaskółki stawały się powoli faktycznie czarnym koniem rozgrywek.
Kibice z Gliwic stracili po tym meczu nie tylko punkty, dobre samopoczucie i nadzieję na wyprzedzenie Tarnowian w II - ligowej tabeli, ale też i trenera
Edwarda Metzgera, który tak się przejął porażką, że postanowił zwinąć żagle i przenieść się do innego klubu, na wszelki wypadek takiego, który ... nie rywalizowałby z Unią.

W 4 kolejce za sensacyjny /oprócz wyniku Unii/ uznano rezultat potyczki
Wawelu Kraków, który na własnym stadionie zaledwie zremisował z Legią Krosno !!!
Szombierki Bytom przegrały ze Stal Mielec 1:3
Concordia Knurów - Stal Rzeszów 0:0,
Naprzód Lipiny - Stal Sosnowiec 1:1,
Walter Rzeszów - Unia Racibórz 1:4.



 

Tabela przedstawiała się następująco:
Prowadził Wawel z 7 punktami, ale tuż za nim plasowała się
Unia z 6 pkt /!!!/ i Concordia z takim samym dorobkiem.
Kolejne miejsca:
4 - 5/ Stal Mielec i Sosnowiec po 5 pkt
6 - 7/ Unia Racibórz i Piast po 4 pkt
8 - 9 - 10/ Stal Rzeszów, Legia, Naprzód po 3 pkt
11/ - Szombierki 1 pkt
12/ Walter - 0 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz