Początek meczu mógł rozczarować kibiców Jaskółek.
Unia nie potrafiła dobrać się rywalom do skóry. Atak grał nazbyt egoistycznie i szablonowo.
Jednak brak Rusinka był co rusz odczuwalny i po prawdzie w pierwszej połowie nie miał kto w tym meczu "nadgryźć" rywali niespodziewanym dryblingiem, czy nietuzinkowym strzałem.
Na domiar złego słabszy występ notował Witek, a jego koledzy zawodzili w organizowaniu akcji, które
mogłyby
skomplikować życie defensywie Knurowian.
Z zapisków wynika mi, że zaglądanie pod kilt gości nie wyszło nam na dobre, jako że Concordia jako pierwsza zdobyła bramkę !.
Czara goryczy zaczęła się przelewać.
Tego nikt się nie spodziewał, a że łaska kibica na pstrym koniu jeździ, z trybun zaczęły się sypać nie tylko słowa zachęty.
Na szczęście Unia nie miała jednak zamiaru spasować i utratę bramki potraktowała jako typowy wypadek przy pracy. Powoli, niczym ospała lokomotywa z wiersza Juliana Tuwima, tarnowska machina zaczynała nabierać rozpędu...
Z zapisków wynika mi, że zaglądanie pod kilt gości nie wyszło nam na dobre, jako że Concordia jako pierwsza zdobyła bramkę !.
Czara goryczy zaczęła się przelewać.
Tego nikt się nie spodziewał, a że łaska kibica na pstrym koniu jeździ, z trybun zaczęły się sypać nie tylko słowa zachęty.
Na szczęście Unia nie miała jednak zamiaru spasować i utratę bramki potraktowała jako typowy wypadek przy pracy. Powoli, niczym ospała lokomotywa z wiersza Juliana Tuwima, tarnowska machina zaczynała nabierać rozpędu...
Jeszcze przed przerwą Jaskółki wyrównały za sprawą celnego strzału w 34 minucie spotkania, którym popisał się Spodzieja !!!.
Pierwsza połowa zakończyła się więc remisem 1:1.
Po
przerwie było już zdecydowanie lepiej !. Zawodnicy z ataku
zaczęli wreszcie dostawać więcej celnych podań, ale publiczność
jeszcze długo musiała czekać na efekty lepszej postawy
piłkarzy.
Dopiero w 77 minucie można było zacząć świętowanie, chociaż, jak łatwo można się domyślać, "szkockiej" na stadionie w tamtych czasach nie było.
Dopiero w 77 minucie można było zacząć świętowanie, chociaż, jak łatwo można się domyślać, "szkockiej" na stadionie w tamtych czasach nie było.
Ponownie na wysokości zadania stanął Spodzieja,
który zdobył kolejnego gola dla Unii !!!. Było
więc 2 :1,
ale Jaskółki postanowiły postawić kropkę nad "i".
Udało
im się to w
84 minucie gry
za sprawą Palemby
!!!.
Wynik 3 : 1, jakim
zakończył się ten mecz, polepszył nastroje na trybunach.
I
tylko malkontenci marudzili: cieszmy się, cieszmy, bo za tydzień
nie będzie punktów. W przedostatniej kolejce Unia
wyjeżdżała bowiem do Stali Mielec, która u siebie, w całych
rozgrywkach, przegrała tylko dwa razy !.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz