To miała być ostatnia kolejka drugoligowych zmagań. Unia miała okazję zwycięskiego spuentowania jakże w sumie radosnego dla nas sezonu.
Stal Rzeszów, mimo że była zespołem chimerycznym, utrzymanie w lidze miała już w kieszeni. Upływający sezon przebiegał dla tego zespołu bez nadzwyczajnych wzlotów, a
i bolesnych upadków nie było aż nazbyt wiele.
W zasadzie dwa mecze mogły być pod względem
wyników nie najlepiej wspominane przez fanów Stali, a mianowicie
przegrane po 0:3 w Sosnowcu i na Wawelu. Małym brylancikiem była
na pewno wygrana z Piastem Gliwice 3 :0, no i oczywiście pokonanie
Jaskółek w pierwszym meczu 3 : 1.
Jak to już bywa, Stal lepiej radziła sobie na własnym boisku, więc i Unia - jako gospodarz konfrontacji - uchodziła za
faworyta meczu, zwłaszcza że zakładano, iż Jaskółki będą chciały wziąć rewanż za przykrą porażkę w I rundzie.
Jak to już bywa, Stal lepiej radziła sobie na własnym boisku, więc i Unia - jako gospodarz konfrontacji - uchodziła za
faworyta meczu, zwłaszcza że zakładano, iż Jaskółki będą chciały wziąć rewanż za przykrą porażkę w I rundzie.
Mecze ze Stalą zawsze miały ten swój dodatkowy smaczek; nie da się ukryć, że pojawiał się on i w meczach piłki i w zawodach żużlowych. Nie da się też ukryć, że fani obu zespołów nie przepadali za sobą. Tym bardziej więc liczono na pełną mobilizację naszych piłkarzy ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz