środa, 26 lutego 2014

25/ 1959 r. - II LIGA - 10 KOLEJKA - UNIA TARNÓW - STAL MIELEC.



Unia zagrała w składzie:
Czekanowski,Tyliszczak, Białas, Kuciewicz, Guzy, Nowak, Witek, Dubiel, Palemba, Czarnecki, Spodzieja. Znowu w składzie nie było Rusinka.
Zawsze, kiedy czy to w notatkach, czy też w prasowych sprawozdaniach, widzę w ataku nazwisko Palemby, to cierpnie mi skóra, czy przypadkiem nie pomylono Go z Kalembą, który przecież był nominalnym napastnikiem.

Jeśli ktoś spóźnił się na ten mecz dokładnie
5 minut, jeśli w tym czasie kupował bilety, to jedyne co usłyszał, to okrzyk "gool"!. Jeśli zdyszany wbiegł na wał okalający boisko, to zobaczył nieznanych Mu z wyglądu piłkarzy ściskających się i skaczących z radości. Jeśli przyglądnął się lepiej, to niechybnie zobaczył trenera Stali - Brzeżańczyka z rękami w górze, w geście zwycięstwa.
Jeśli, nie wierząc jeszcze swoim oczom zapytał obecnych na stadionie kibiców, kto zdobył bramkę, to usłyszał stłumioną odpowiedź: 
Alfred Gazda z Mielca !.
Stal Mielec prowadziła po 5 minutach 1:0 !!!.
Tak fatalnie zaczął się ten mecz dla Unii !!!.
Unia, nieco stłamszona utratą gola, jednak z każdą upływającą chwilą odzyskiwała wigor i animusz. Jeszcze jedna minuta, jeszcze dwie i Jaskółki stały się równorzędnym partnerem dla gości. Okazało się, że nie ustępujemy faworyzowanej Stali w żadnym z elementów piłkarskiej sztuki.
Mecz był szybki, zespoły pokazywały dobry futbol. Przy każdej akcji gości, zamierały serca kibiców Jaskółek. Strata drugiego gola mogła być już nie do odrobienia. Na szczęście kubeł zimnej wody wylany na graczy naszej obrony przyniósł pozytywny skutek. Grali bardzo skupieni i zdeterminowani.
W 25 minucie dochodzi do spięcia pod bramką Mysiaka. Z tłumu piłkarzy do chwilowo bezpańskiej piłki wyskakuje, niczym z katapulty Palemba, wprawny ruch głową, idealnie uderzona piłka przelatuje obok interweniującego golkipera gości i tonie w ... siatce bramki. Mamy wyrównanie !!!. Jaskółki doprowadzają do remisu !!!.
Całe lata spędzone na obronie, raz po raz ćwiczona i wykorzystywana umiejętność gry głową, przydała się
Palembie w najbardziej pożądanym momencie !.
Wynik spotkania nie zmienia jego obrazu. Mielec nie cacka się z Unią, walczy o kolejnego gola, ale i Unia nie poczytuje sobie remisu za zadawalający rezultat.
W 34 minucie Witek w pięknej "solówce" mija dwóch graczy gości, kiedy naprzeciw niego staje kolejny piłkarz Stali, posyła piłkę prostopadle, w kierunku bramki. Wydaje się, że mocno uderzona piłka odskoczy od nogi Nowaka, ale nie - nasz zawodnik umiejętnie ją gasi i rozgląda się wokół.

Trwa to sekundy, ale na stadionie odbiera się to
jako wieki całe.
Nowak przeżywa chwilę zwątpienia, wszyscy jego partnerzy są dokładnie pokryci, nie ma za bardzo komu odegrać piłki.
Ten wszędobylski, nadzwyczaj pracowity i ruchliwy piłkarz widzi, że akurat w tym momencie, kiedy jego nikt za bardzo nie naciska, jego koledzy nie wykazują większej pomysłowości w wyzwoleniu się spod opieki
Mielczan.
Jest 20 metrów od bramki Mysiaka, który wzrokiem spokojnie kontroluje przebieg akcji. Nowak podejmuje decyzję - odda strzał !!!. Mocno uderza piłkę. Mysiak popisuje się kapitalną robinsonadą !.
Frunie w tym samym kierunku, co piłka !. Jeszcze chwila, ułamek sekundy i już wiadomo:  piłka leci poza zasięgiem jego rąk, frunie poza zasięgiem rąk wszystkich bramkarzy świata !!!.
8 tysięcy widzów nie ma wątpliwości:
strzał jest nie do obrony !!!.
Unia prowadzi ze Stalą Mielec 2 : 1, po pięknym golu !!!

Mecz toczy się nadal w szybkim tempie, żadnej z drużyn nie brakuje ani sił, ani sporych umiejętności.
Pierwsza połowa kończy się naszym prowadzeniem
2 : 1.

Po przerwie Unia i Stal nadal pokazują swój kunszt. Dopiero w końcówce Jaskółki cofają się do obrony.
Stal korzysta z okazji, wydobywa resztki sił, przypiera nas do muru.
Obrońcy Unii grają jednak jak w transie, a ich pewność siebie zwielakratnia równie kapitalna postawa Czekanowskiego w bramce !Brzeżańczyk nie ma już więcej okazji do podniesienia z radości rąk do góry !.
Armada z Mielca, przygotowywana od lat na wejście do I ligii, tonie po dwóch trafieniach beniaminka z Tarnowa.
Beniaminka ?! - po tym meczu już nikt nie używa tej nazwy. W Polsce o
Unii zaczyna się zupełnie poważnie mówić: mamy niespodziewanego i znakomitego kandydata do I ligii !!!!. Cóż to były za kolorowe dni !!!!.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz